Z wielkim żalem kuracjusze rozstają się z zajęciami artystycznymi. Państwo Barbara i Andrzej Maroszek wykazali się ogromną cierpliwością, z uwagą i spokojem tłumaczyli zawiłości wyplatania różnych ściegów. Następne warsztaty zapewne dopiero jesienią. A szkoda!
Azalia